xxx
xxx
xxx
1. veganomaniak (rzeszów)
2. jagodzianki robione przez matkę (co prawda to nie jagodzianki, ale borówianki, ale biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości...
3. cukiernia selfier (rzeszów)
4. piekarnia frydrych (krosno)
Frydrych to nazwisko kojarzone w Krośnie z pieczywem. Wypiekają chleby, sprzedają w swojej piekarni lub w różnych sklepach, niedawno otworzyli bardziej fancy lokal o nazwie "Chlebak" (
Frydrychownia |
lody mleczne truskawkowe (5,50 gałka) oraz pistacjowe (6,50 zł gałka) - bardzo smaczne |
cynamonka i cynamonka rozbebeszona; takie sobie, niby jadalne, ale po co jeść coś ledwie zjadliwego, jeśli jest opcja zjeść coś smacznego |
jakaś dziwna drożdżówka z kremem czarnoherbacianym erl grey. ogólnie jedna z tych rzeczy co lepiej wygląda niż smakuje; brałam na wynos więc na zdjęciu wygląda mniej pięknie niż na półce w piekarni, ale i tak nie rozwaliłam tego jakoś strasznie |
jagodzianka za 14 zł; przyznam, że najmniej mi smakowała z wszystkich jagodzianek jedzonych w sezonie 2023 |
croissant z kremem kinder bueno; taki nijaki ten krem |
bostock z malinami wg Frydrycha, czyli chyba największe rozczarowanie |
xxx. no.
Generalnie nie gram w gry mobilne, ale ostatnio wypróbowałam 3 podobne do siebie gry. Od razu podam ranking (tego jak mi się podobały)
1. Call Me Emperor
2. King's Choice
3. Game of Sultans
Bawiłam się tymi aplikacjami ok. tygodnia. Każda z tych gierek po tygodniu logować obiecała dać, ehem, jednego członka haremu. Ponadto przez ten tydzień postęp progress szedł gładko, ale pod koniec już ostro zwolnił (czyli subtelna zachęta do mikropłatności).
Podstawowe podobieństwo w tych grach to szakone over the top reklamy, które z samą grą mają mało wspólnego. W każdej z tych gier gracz zostaje władcą państwa i ogólnie celem jest stworzyć jak najbardziej potężne królestwo.
Call Me Emperor - gra
stworzona przez Chińczyków, akcja dzieje się w Chinach, rzecz jasna
można być cesarzem płci dowolnej (oczywiście w historii kobiety nie
mogły być bezpośrednio cesarzami, ale w tego typu gierce to spoko, a
nawet miło, że można sobie wybrać). Tu akurat gram postacią męską; mimo
kosmetycznej możliwości wyboru płci, pod względem logiki wszystko jest
zaprojektowane pod męskiego gracza. Mamy postać protagonisty, mamy
ministrów, i mamy harem. Żeby wygrywać bitwy trzeba mieć dużo wojska i
kompetentnych ministrów. Ministrowie to ciekawa i różnorodna banda,
większość to postacie mityczne (Mulan) lub historyczne chińskie
(Lanling), ale zdarza się i Joanna d'Ark. Swoją drogą ten generał
Lanling to przystojniejszy od wielu członków haremu, ehem. Harem - można
za darmo i łatwo sobie wymienić żeńskie konkubiny na męskie, z czego
skorzystałam. Jakość haremu nie jest jakoś powalająca, ale jak na razie
trochę sentymentu mam do męża nr 1 (Wenning) oraz koreańskiego Hong-rim.
Droga do awansu daleka, ale kiedyś będzie dylemat którego z nich wybrać
na pozycję cesarzowej.
Też ładnie odwzorowany system haremu -
historycznie ma to sens - konkubiny różnego stopnia. Ponadto konkubiny
są powiązane z ministrami, wiec rozwój konkubiny wpływa na rozwój
ministra, co wpływa na rozwój wszystkiego. Plus za bonus edukacyjny, bo
skoro niektóre postaci są inspirowane historią lub mitologią, to
człowiek przy okazji się coś nauczy, coś zasłyszy.
King's Choice - zaczęłam grać jako król, ale potem zmieniłam sobie na królową. Zamiast ministrów - rycerze. Zamiast haremu - sympatie, ale funkcja ta sama. Średnio ma to sens, bo w średniowieczu w krajach europejskich to Kościół wspierał monogamię. Generalnie rycerze ładniejsi od członków haremu, a męskie sympatie nie są super sympatyczne. Fabuła zaś już bardzo lekka, nie tylko bitwy ale i średniowieczne problemy jak plagi albo polowanie na czarownice. Mimo kilku miłych akcentów, tej grze podziękujemy.
Game of Sultans - zaczęłam grać jako
kobieta sułtan; mamy tu wezyrów oraz harem(wyjątkowo odpychający).
Trochę orientalistyka, kojarzy mi się z paniami oglądającymi religijnie
tureckie seriale. Tylko tureckie seriale to w miarę współczesna
rzeczywistość, a tam mamy Imperium Ottomańskie. Bo ja wiem kto może być
zadowolony z takiej gry, może babcia w tle ogląda swoją telenowelę, a
jej wnuczka z pogranicza pokolenia alfa i zetki, trochę Turcją zarażona,
sobie gra na telefonie w taką grę? Najlepiej jeszcze w hotelu
all-inclusive w Turcji na wakacjach. Ogólnie straszny śmietnik i bałagan
ta gra; na telefonie zajmuje więcej miejsca niż dwie poprzednie razem
wzięte. Trochę low-key podziwiam ludzi którzy są w stanie w nią grać i jeszcze czerpać z tego przyjemność