piątek, 26 sierpnia 2016

whitewashing and blackwashing


W filmie The Last Airbender z 2010 roku postacie oryginalnie zostały zastąpione białymi aktorami. No i to jest zło.

Takim samym złem jest odwrotny proces, tzn. w serialu Merlin rudowłosa anglosaska królowa została zastąpiona czarnoskórą służącą.

Whitewashing, blackwashing, ktoś w Internecie podrzucił mi ogólny termin racewashing.

WORST WHITEWASHING EXAMPLES
- Goku from Dragonball: Evolution (2009)
- The Last Airbender

WORST BLACKWASHING EXAMPLES
- queen Guinevere into peasant Gwen... also sir Elyan the White made into black knight in medieval England
- Bedivere from King Arthur: Legend of the Sword- Johnny Storm from Fantastic Four (2015)
- L from Death Note (2017)  by Keith Stanfield
- Beauty and. The Beast (2017)
- Hermione from Harry Potter and the Cursed Child
- Valkyrie from Thor 3
- Miss Moneypenny from Skyfall
- Meg Murry from A Wrinkle in Time
- Mary Queen of Scots (2018)
- The Witcher (2019)

* * *

Nick Fury got blackwashed, as well Haimdall (Marvel Cinematic Universe).
Co do Nicka Fury'ego: uważam że wygląda wspaniale w obu wersjach (choć czarny Nick wpisuje się w standardowy trend czarnego szefa)

bardzo piękny komiksowy Nick Fury

czarny Nick Fury: komiks vs aktor

No i Heimdal! W sumie biały oryginał jest postacią która nie wyróżnia się zbytnio... pokolorowanie go na czarno dodało mu wigoru. No i zrobił się ładny kontrast między czarną skórą a złotą zbroją.






czwartek, 11 sierpnia 2016

Wedel podrabia Hello Panda? nie do końca

Japońskie ciasteczka Hello Panda to małe, chrupiące ciasteczka z różnorodnymi rysunkami pand oraz nadzieniem w środku. Występują w wielu smakach, np. czekolada, podwójna czekolada, truskawka, wanilia, zielona herbata (aaaa). Są produkowane od 1979 roku przez firmę Meiji.

W Polsce cena wynosi ok. 13 zł za opakowanie 50 gram  więc się nie opłaca kupować (w Polsce). W Japonii cena prawdopodobnie jest jakaś normalna.
Dla porównania zerknęłam ile Amerykanie płacą w Amazonie. Za 2 uncje czyli ok. 56 gram płacą 4 dolary, nieco ponad 15 złotych. Cena nawet podobna do polskiej, ale biorąc pod uwagę zarobki - wiadomo.

Lotte, japońska firma założona przez Koreańczyka od 1984 produkuje "Koala's March" (pod nazwą "Koala Yummies" w USA). Jedni robią pandy, inni misie koala, podobna rzecz jak rywalizacja Wedla i Wawela... Miśki koala też występują w różnych smakach, słyszałam o takich jak czekolada, truskawka, wanilia, biała czekolada, ananas, mango, honey shibuya toast, caffe latte, banan, matcha (omg).

W Polsce  można dostać oryginały 37 gram za 10 złotych. W USA sprzedają opakowanie ok. 41 gram za ok. 14 złotych.

Jak wszyscy wiemy, w 2010 polski Wedel sprzedano firmie Lotte. Niedawno jakiś czas temu moje sokole oko wypatrzyło na półkach coś o nazwie KOALA LAND - czekolada i truskawka. Opakowanie 41 gram, cena 3-4 złote. Kupiłam od razu rzecz jasna, były smaczne - a nade wszystko - kawaii.

Nie jadłam oryginałów rzecz jasna (a wiadomo że jeden produkt produkowany na różne rynki może się bardzo różnić, np. Nutella dla Niemców i Nutella dla Polaków)... ale mimo to polecam te ciasteczka.