poniedziałek, 22 lutego 2021

podróbki pocky (edycja polska i koreańska)

Okay. Były pewne problemy z formatowaniem bloggera, ale sytuacja została opanowana (html view/compose view).

 ...

Japońska firma Glico produkowała sobie pocky od 1966, aż tu nagle w 1983 japońsko-koreańska firma Lotte ruszyła z produkcją pepero. (A gdzieś w okolicach 2015 Polska wyskoczyła z własną wersją tychże słodyczy). Glico rozważało pozew o kopiowanie swojego produktu, ale koniec końców obeszło się bez ciągnięcia po sądach.

Nawiasem mówiąc, generalnie kraje azjatyckie z czekolady nie słyną (mają w zamian swoje fantastyczne słodycze tradycyjne oraz różne współczesne wynalazki, np. specyficzne żelki). W Europie jemy dużo czekolady, mamy całe półki pełne prostokątnych tabliczek o różnych smakach (oraz kwadratowego Rittera). Firma Wedel, działająca od 1851 roku, była kiedyś firmą polską. Po 1989 została sprzedana amerykańskiej PepsiCo, później firma przeszła w ręce brytyjskiej Cadbury, potem znowu amerykańskie Kraft Foods, a obecnie Wedel należy do Lotte. Przy każdej zmianie właścicieli ludzie odnotowywali zmianę receptury, zmianę smaku, ogólny spadek jakości (już nie mówiąc o zyskach które idą za granicę)




Mamy tutaj pocky i pepero. Paluszek pepero jest nieco większy i ciemniejszy. Czekolada w pocky wydaje się być bardziej mleczna i łagodna, a pepero bardziej kakaowe. Obie wersje są w porządku, choć czekoladozjadacz z Europy potrzebuje czegoś więcej aby być pod wrażeniem.


Tutaj z kolei mamy 2 pepero wariacje: pepero z czekoladą w środku zamiast na zewnątrz, oraz pepero oblane czekoladą z migdałami. Bardzo dobre. Odrobina urozmaicenia, a jaka różnica w odbiorze, ha :)


 

Tymczasem...

fotka z grudnia 2016 roku, to jest dopiero staroć wygrzebany

Lubię polskie słone paluszki, zarówno komercyjne jak i robione w domu. Niemniej wersja słodka to rodzaj drobnej abominacji. Ciasto na słone paluszki np. z Lajkonika a ciasto na paluszki z Glico i Lotte smakuje zupełnie inaczej. Beskidzkie łakocie serwują po prostu słony paluszek bez soli, za to pokryty słodką polewą. Szału tutaj nie ma, a mógł być - inne produkty tej firmy, np. kukurydziane choco pałki są całkiem niezłe.








...

środa, 17 lutego 2021

mochi II (owocowe)

O mochi pisałam już tutaj; dziś tylko odkrywamy więcej opcji smakowych.

 ...

Tutaj mamy mix 3 w 1: mochi mleczne, zielonoherbaciane i czerwonofasolowe. Każde mochi bardzo malutkie i pakowane oddzielnie (będzie dużo śmieci do recyklingu). Zdziwiło mnie nierównomierne rozłożenie smaków... 2 mochi fasolowe na całą paczkę?!  Fasolowe przecież najlepsze 😂 Cóż, wszystkie były w porządku; oprócz nadzienia jeszcze ciasto zafarbowali jakimś barwnikiem, dla ozdoby.

 






....

To z kolei są mochi o smaku liczi.

- duże

- ładny kształt

- w smaku dość obrzydliwe

- lepiej zjeść owoc




Tutaj kolejna (owocowa) mieszanka , dość dziwna. Niby smaki różne: marakuja, mango, liczi - a każde nadzienie wygląda i smakuje tak samo. Kolor ciasta zdaje się być jedyną różnicą... Podsumowując: zjadliwe, ale dziwne.





Po tej dziwnej mieszance owocowej, sprawdzimy "prawdziwe" mango mochi. Bardzo intensywna pomarańcz, zapach nieco sztuczny. W składzie trochę melona, nie wiadomo ile procent. Czy ludzie dodają melon do owocowych mochi jak dodają hibiskus do każdej herbaty owocowej? Któż to wie. W smaku są okay choć bez fajerwerków (a trochę się bałam, wspominając ohydne liczi),




.

[...]



...

pocky przekrój

Pocky - popularna japońska przekąska w postaci patyczków w polewie. Jest sprzedawana od 1966 roku; początkowo dostępna była wersja tylko z czekoladową polewą, a obecnie smaków jest tysiąc pięćset sto dziewięćset.

 

 ..

..

 

 

 

Pocky mango: niedobre, bo za bardzo jedzie chemią


 


 

,,, 


Pocky macha: godne polecenia



Tak się robi pocky w fabryce:

... a tak w domu (tyle dziubdziania!):




pudding nata de coco

Naszło mnie natchnienie na pisanie zaległych wpisow :)

W Azji często ludzie jedzą, zamiast monte i innych jogurcików, takie owocowe puddingi z kawałkami nata de coco w środku. A cóż to znowu? Nata de coco to woda kokosowa sfermentowana za pomocą specjalnych bakterii. Ta niesłodka słodycz została wynaleziona w 1949 roku przez filipińską chemiczkę, Teódulę Kalaw Áfricę (nie mam pojęcia czy poprawnie odmieniłam jej imię).


Można zrobić to w domu (jeśli akurat macie pod ręką trochę bakterii komagataeibacter xylinus) - normalnie zestaw małego chemika...



A oto jak nata de coco powstaje w fabryce:

 


 

Tutaj mamy 6 opakowań i 5 smaków (istnieje więcej rodzajów, np. marakuja/passion fruit). Podwójne liczi - niestety - niesmaczny, takie bez smaku. Inne smaki są całkiem przyjemne... jednakże pierwsze miejsce bezprzecznie zajmuje truskawka.


 


 


Taka konsystencja


...,


Igła w stogu siana, czyli szukaj nata de coco w białym puddingu


...

Nata de coco w puddingu truskawkowym


...