...
Japońska firma Glico produkowała sobie pocky od 1966, aż tu nagle w 1983 japońsko-koreańska firma Lotte ruszyła z produkcją pepero. (A gdzieś w okolicach 2015 Polska wyskoczyła z własną wersją tychże słodyczy). Glico rozważało pozew o kopiowanie swojego produktu, ale koniec końców obeszło się bez ciągnięcia po sądach.
Nawiasem mówiąc, generalnie kraje azjatyckie z czekolady nie słyną (mają w zamian swoje fantastyczne słodycze tradycyjne oraz różne współczesne wynalazki, np. specyficzne żelki). W Europie jemy dużo czekolady, mamy całe półki pełne prostokątnych tabliczek o różnych smakach (oraz kwadratowego Rittera). Firma Wedel, działająca od 1851 roku, była kiedyś firmą polską. Po 1989 została sprzedana amerykańskiej PepsiCo, później firma przeszła w ręce brytyjskiej Cadbury, potem znowu amerykańskie Kraft Foods, a obecnie Wedel należy do Lotte. Przy każdej zmianie właścicieli ludzie odnotowywali zmianę receptury, zmianę smaku, ogólny spadek jakości (już nie mówiąc o zyskach które idą za granicę)
Mamy tutaj pocky i pepero. Paluszek pepero jest nieco większy i ciemniejszy. Czekolada w pocky wydaje się być bardziej mleczna i łagodna, a pepero bardziej kakaowe. Obie wersje są w porządku, choć czekoladozjadacz z Europy potrzebuje czegoś więcej aby być pod wrażeniem.
Tutaj z kolei mamy 2 pepero wariacje: pepero z czekoladą w środku zamiast na zewnątrz, oraz pepero oblane czekoladą z migdałami. Bardzo dobre. Odrobina urozmaicenia, a jaka różnica w odbiorze, ha :)
Tymczasem...
fotka z grudnia 2016 roku, to jest dopiero staroć wygrzebany |
Lubię polskie słone paluszki, zarówno komercyjne jak i robione w domu. Niemniej wersja słodka to rodzaj drobnej abominacji. Ciasto na słone paluszki np. z Lajkonika a ciasto na paluszki z Glico i Lotte smakuje zupełnie inaczej. Beskidzkie łakocie serwują po prostu słony paluszek bez soli, za to pokryty słodką polewą. Szału tutaj nie ma, a mógł być - inne produkty tej firmy, np. kukurydziane choco pałki są całkiem niezłe.
...