O tej restauracji słyszałam w kontekście zupy z rekina. Słyszałam też, że rekiny są pod ochroną - jednak nie wszystkie gatunki. Restauracja nie sprecyzowała jakiego gatunku rekina używają, ale zapewne jakiś legalny. Tak czy inaczej, z gastronomicznego punktu widzenia, ta zupa to rozczarowanie. Bulion bez smaku, mięso bez smaku, makaron cieniutki i niemrawy. Plus natomiast za sprytne zapakowanie zupy aby nie traciła ciepła, oraz dołączenie sztućców do posiłku.
Bao burger wygląda jak pół burgera, jak hojnie. Zastosowano tu bułkę ryżową - spodziewałam się czegoś innego, takich faktycznych placków z ryżu. Składniki w środku - ani szału ani tragedii.
Karokke (łosoń, tuńczyk, surimi) były przyjemne, choć porcja tak mikro, że nawet człowiek nie poczuje smaku.
Napój strasznie kwaśny więc nie wpadł w moje łaski.
Najlepiej wypadł tu sernik bananowy, również miniporcja. Ale tu już raczej nie możemy mówić o w miarę autentycznej kuchni, tylko kuchnia autorska, interpretacje, kombinacje.
Przeglądając menu, mają dużo pozycji kombinowanych: tosty sushi. Może jeszcze tam kiedyś zajrzę aby się upewnić, ale wstępnie nie polecam. Za tą ceną nie idzie jakość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz