piątek, 2 czerwca 2023

Rzeszów śladami Macieja


 

 Nie mieszkam w Rzeszowie, ale często tam bywam.

Jak na dzień dzisiejszy, 02.06.2023, słynny Maciej poświęcił 3 filmiki stolicy Podkarpacia. Niby człowiek często tam jeździ, a niektóre miejscówki jakoś mi umknęły. Pierwszy raz bawię się w taką jakby odpowiedź na to co robił ktoś inny w sieci (normalnie uważam to za niezbyt sensowne, ale jeśli chodzi o bardziej osobistą zabawę, no i dobre jedzenie, to ujdzie).

Niesamowite ile ten gość jest w stanie w siebie zmieścić podczas jednego dnia... Moje eksploracje są podzielone na wiele dni i wiele, wiele wizyt, a i tak łatwo nie jest.




W pierwszym filmiku jedzenie na dowóz (kwestia koronki):

- Pizzeria Chepizza - nie byłam i nie zamawiałam jeszcze.

- Under Seoul - Już wcześniej byłam tam wiele razy, i na żywo, i z dostawą do domu. Rozpiszę się o tym później.

- HINDI - I zamawiałam, i byłam osobiście. Jedzenie super, można zamawiać w ciemno każde danie z karty. Restauracja ma kuriera robota: widziałam jak stoi zaparkowany, nie widziałam jak jeździ.

 

zupa dal i chlebki naan

banana lassi



mango lassi

vegetarian korma, garlic naan

soan papdi



- Oro Ristorante - można się pogubić w tych Orach. Jest sobie Oro Ristante i Oro Italia. Z obu miejscówek zamawiałam. Panini Milano które gościu je aktualnie trzeba zamówić (teraz przynajmniej) z Oro Italia(ul. Jana Matejki). A z Oro Ristorante (ul. Krakowska) zamawiałam pizzę, cannoli i panna cottę. Pamiętam, panini i desery były bardzo smakowite, a pizza jak pizza, ani szału ani tragedii. Jeszcze by tam kiedyś osobiście zawitać aby poznać klimat.

Oro Italia, panini Milano

Oro Italia, pizza Capricciosa

Oro Ristorante, pizza prosciutto e funghi

Oro Ristorante, cannoli piccoli

Oro Ristorante, panna cotta con pistaccio



- Wina Dajcie - nie byłam, nie zamawiałam.

 


W drugim filmiku, a pierwszym filmiku pełnowartościowym (czyli odwiedzanie restauracji osobiście) mamy śniadaniownię Rzeszuff, Irish Pub, Prozę, Under Seul i 2 kawiarnie (Dziarski Barista i Momento Coffee)

- Irish Pub - tutaj mocno się rozczarowałam; zamówiłam tatar ze strusia (miałam już do czynienia z mięsem strusia wcześniej), zupę dnia (gulaszową) i drink. Tatar miał dziwny i nieprzyjemny smak... poskubałam ale zostawiłam resztę, nie ma co się męczyć. Chleb był dobry chociaż. Zupa była smaczna, choć nie wyglądała na taką. Drink to chyba największa porażka; niby lubię gin z tonikiem, wzięłam drink - chyba - Saffron Cherry Blossom - i było to tak ohydne, i mocne jak dla marynarza stereotypowego. Jakbym to wypiła to by mnie na noszach stamtąd wynieśli. Ponadto nie podoba mi się fakt, że aby sprawdzić menu trzeba ściągnąć aplikację. Każdy teraz wymusza miliard aplikacji na telefonie, niemiłe. Nigdy nie mów nigdy, ale bardzo wątpliwym jest, abym tam kiedykolwiek wróciła.




- Rzeszuff - Zjadłam tam bardzo dobre jajka w koszulce z jogurtem labnehem, odpowiednio przyprawione, plus pieczywo i tzw. kawa śniadaniowa. Miło to wspominać, choć łazienka była nieczynna. Niestety, teraz lokal popadł w tarapaty, masowe zatrucie salmonellą od jajek po benedyktyńsku. Zobaczymy czy przeżyją ten kryzys czy knajpa upadnie.





- Proza - Lokal Proza i Momento są niedaleko od siebie, pro tip. Zajrzałam na sok i panini z pastrami. Oj, dobre było, można tam zaglądać częściej, zwłaszcza, że mają sympatyczną ofertę obiadową zupa+panini.



- Momento - Kawiarenka mała a miła. Ciasto i flat white (o dziwo w szkle, co jest trochę niefajne bo gorący płyn przecież). Niemniej obiadowe panini w Prozie a potem kawusia z deserem w Momento, to jest coś.

 


- Under Seoul - koreańska kuchnia jest bardzo smaczna. W tym lokalu gotują smacznie, porcje są sprawiedliwe, i jest dość drogo. Polecam jedzenie na miejscu ze względu na egzotyczny alkohol w ofercie.


środowy kimbab z boczniakiem i cheddarem

kurczak łagodny
korean fried chicken



warzywny bibimbab

majonez ostrygowy, idealny do maczania w nim kuraka i jakiś inny sos



hotteok      

 tarta serowo-dyniowa

 

 

corn dog, szkoda, że nie ma wersji bez cukru (cukier jest autentyczny bo Koreańczycy tak jedzą, ale wychodzi ze mnie ten Europejczyk). do tego makgeoili albo winogrono albo brzoskwinia, nie pamiętam

 

mandu tofu-kimchi, sos orzechowy i sos sojowym soju winogrono i brzoskwinia

 

- Dziarski Barista - Ciastko było bardzo dobre, coś orzechowatego, powyżej przeciętnej. Kawa flat white była podana w ciekawym kubku, niestety była już chłodna. Był duży ruch i zamieszanie, musiałam też siedzieć na polu zamiast chillować w środku. Jeśli zawsze tam jest taki rozgardiasz, to nie jest to miejscówka dla mnie.


 




Film nr 3: Kawa Rzeszowska, Wypiekarnia, Pajownia, Coffeina, Osteria Bellanuna, Dara Kebab.

- Kawa Rzeszowska - Byłam kiedyś dawno temu, ale już nie pamiętam co jadłam. Ale gdyby było to coś tragicznie niedobrego, to bym zapamiętała. Mózg pamięta takie rzeczy. Muszę kiedyś zajrzeć i odświeżyć swoją pamięć.

- Wypiekarnia - Więcej szczęścia niż rozumu, udało mi się dostać kawałek sernika chałwowego. Sekundę później już ludzie wykupili. Do tego ciepła szarlotkowa matcha (bez szału) oraz na wynos w eleganckim pudełeczku croissant malinowy. Było gdzie siedzieć, wygodnie i na spokojnie. Miejscówka na końcu świata, ale tamtejsze jedzenie jest tego warte. Na pewno byłoby korzystnie zapoznać się z pudełkiem zawierającym zestaw degustacyjny wszystkich serwowanych tam serników...




- Pajownia - Pajownia nawet niedaleko od Wypiekarni. Szefowa trochę arogancka, ale wypieki mają takie niesamowite, że przymykam na to oko. Ponadto raczej tam się nie posiedzi, mało miejsca i tłumy. Co gorsza, paje nie są podpisane na witrynie (to by tak ułatwiło klientowi życie). Wszystko było dobre, ale pierwsze miejsce zdobywa paj gruszka-palone masło, a drugie bostock (od dawna się rozglądałam za tym, no i znalazło się). Szkoda, że nie trafiłam na croissanta okrągłego.


pie gruszka i palone masło, cesarz wśród pajów

amerykańska scone (ja kiedyś piekłam coś niby wg brytyjskiego przepisu, zupełnie co innego)

bostock

sernik chyba nowojorski i paj czekolada-kokos



- Coffeina - Zajrzałam na tartę cytrynową i zimne orange macha. Nie byłam jakoś zachwycona, chociaż to jest kawiarnia i pierwsze skrzypce gra tu kawa. Może powinnam jeszcze tu wrócić na uczciwą dawkę kofeiny.




- Osteria Bellanuna - Byłam kilka razy. Polecam siadać na krzesłach, bo ta podłużna miejscówka do siedzenia jest niewygodna i potem kręgosłup dawał o sobie znać. Widziałam jak jakaś para jadła menu degustacyjne - wyglądało to miło, jeśli ktoś ma z kimś iść to miło, miło. Tatara nie brałam bo trochę się boję po traumie z Irish Pub. Ogólnie nie znajdziecie tam niedobrego jedzenia. P.S. Znalazłam tam komborskie wino.

 





 





- Dara Kebab - dawno temu kiedyś byłam, nie zapadło mi głęboko w pamięć. Może powinnam sobie odświeżyć.

 

Nie chcę robić kilku postów na ten temat, ewentualnie zrobię jakieś update dla tego wpisu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz